Kobieta na siłowni – behawioralna reakcja otoczenia
Dzień dobry. W artykule kobieta na siłowni chciałabym przedstawić behawioralna reakcje otoczenia na mnie czyli kobietę trenująca siłowo. Sporty siłowe, kulturystyka przez większość społeczeństwa są przypisywane głównie mężczyznom, którzy w tej dziedzinie sportu są raczej źle postrzegani. Wynika z tego, ze kobiety mają z tym jeszcze większy problem. Gdy cofnę się pamięcią widzę siebie jaką byłam: wiecznie smutna, zła, skryta w sobie, nie widziałam celu i szans na przyszłość, bałam się wyzwań gdyż jak wiadomo ciągną one za sobą pewne ryzyko, Ale także szanse. Ludzie także postrzegali mnie źle, jako leniwa, bez energii do życia dziewczynę.
Początki …
Gdy zaczęłam trenować poznałam wielu wspaniałych ludzi, którzy też kochają sport. Jeśli chodzi o stosunki z rodziną, znajomymi, społeczeństwem również doszło do zmian. Jedni widzą we mnie optymistkę, bardzo zawzięta osobę, która ma w swoim życiu cel i do niego dąży. A druga grupa ludzi twierdzi, że stałam się egoistyczna, w głowie mam tylko trening i ani na myśli odstępstwa od diety. Niektórzy nie potrafią pojąć jak daje sobie rady, szczególnie z dietą i jak potrafię w tym trwać. To ci dla nich jest wyrzeczeniem i przymusem dla mnie jest ogromną przyjemnością i stylem życia. Nie ma dnia bez czystej michy i min. 5 treningów tygodniowo.
Przyniosło mi to wiele korzyści, nie tylko lepszy wygląd, ale też samopoczucie, zdrowie, stałam się pełna energii, kocham życie, nie boję się wyzwań, wierzę w coraz lepsza przyszłość i mimo przeciwności prę do przodu. Co do przeciwności jakie mnie spotykają to wiele osób nie rozumie tego co robię, sport, który uprawiam uważany jest za typowo męski i nie dla dziewczyn. Ludzie nie wierzą w to, ze będę w tym trwać do końca, ile dam rady. Jednak ja w siebie bardzo wierzę i wiem ile musiałam przejść, aby być tu gdzie jestem.
Kolejne przeszkody …
Kolejna przeszkoda to zła sytuacja finansowa w domu, gdzie muszę sobie samą radzić i kombinować z posiłkami, a wbrew pozorom dieta jest najtrudniejsza. Czasem trzeba zrobić coś z niczego. Ktoś zapyta czy powie, po co to robisz? nie masz możliwości, kasy, trenera, po co tyle wyrzeczeń? Po co się tak męczysz? jedz normalnie jak każdy, długo tego nie pociągniesz, to nie dla kobiet, nie dasz rady itd. Na co ja zawsze się uśmiecham, nawet w duchu, bo znam swoją wartość i cel, a żadne kłody kładzione mi pod nogi nic nie dadzą. W odpowiedzi na to wszystko mówię: to moja pasja, kocham to co robię u będę to robić do końca życia.
Pozytywy 🙂
Dzięki ciężarom wypracował mi się charakter, stałam się bardziej pewna siebie, stanowcza, wiem czy to chcę, nigdy się nie poddaje, mam silną wolę, wierzę w siebie, jestem pełna radości i energii, czyjaś krytyka tylko mnie motywuje, stałam się cierpliwa, wytrwała, silna psychicznie, mam odwagę spełniać marzenia, a każdy dzień jest dany mi po to, aby to wykorzystać na 200procent.
Jestem czasem brana za nienormalna, wariatkę ale dobrze mi z tym. Na koniec jeszcze skąd czerpie motywację, siłę? Dlaczego to robię? Otóż odkąd zaczęłam trenować bardzo mi to pomogło i co najważniejsze stało się moim nałogiem jedynym jaki mam i pasja, a kto ją ma wie, że do pasji nie potrzeba motywacji, bo bez tego życie nie ma sensu.
Czytelniczka Pakernia24: Anna Stachoń